ROBERT RABIEJ
PORTFOLIO
BASEN DEKONSTRUKCJI
BASEN DEKONSTRUKCJI
Artyści: Adrian Ambroziak, Marek Brzeziński, Robert Ginalski, Robert Gonet, Katarzyna Jaklińska, Jakub Jeremicz, Mikołaj Kowalski, Anna Kozicka, Monika Mincewicz, Michał Otulski, Robert Rabiej, Anna Sędłak, Daniela Tulova
Kurator: ROBERT RABIEJ
Druskienniki, Litwa
2008
Offowy dodatek Druskiennik
Październik na Litwie, chciałoby się powiedzieć „polska złota jesień”. Kolejne oficjalne spotkanie, wernisaż, czy też inny galowy raut, robi się trochę duszno, wychodzimy na zewnątrz. Nasz wzrok przyciąga potężne gmaszysko w stanie rozkładu, ryzykujemy spacer po nim. Obiekt okazuje się kompleksem rekreacyjno-sportowym. Wczorajsze baseny, łaźnie, sale gimnastyczne, patio - wszystko totalnie zaniedbane. Pierwsze zdziwienie destruującą nonszalancją zostaje zastąpione przypuszczeniami co do historii obiektu. Kompleks prawdopodobnie będąc pamiątką po przyjaźni narodów Kraju Rad, dziś nie wywołuje najlepszych skojarzeń. Natomiast
z drugiej strony trudno mu konkurować z mieszczącym się w tych samych Druskiennikach nowoczesnym, eklektycznym aqua parkiem.Spacer dobiegł końca i nie byłoby w tej historii nic szczególnego, gdyby miejsce to nie wywarło wrażenia. Po powrocie do naszej oficjalnej rzeczywistości nie przestajemy rozmawiać o tym odkryciu, trochę jak u dzieci powraca zachwyt tą na pozór odpychającą ruiną. Obrazy labiryntu pomieszczeń, ogrom skali basenu, dziwne przedmioty, freski… to wszystko bardzo prowokuje. Z tych rozmów zaczął wyłaniać się pomysł projektu, swego rodzaju interwencji artystycznej w zastaną przestrzeń architektoniczną. Ideą projektu jest posłużenie się przestrzenią ruin z całym jej bogactwem form, kształtów, faktur, kolorów. Ma być naszą projekcją wyobraźni na ten obiekt, a jednocześnie przez zastaną materię, mamy nawiązać dialog z tą przestrzenią. Na wieczornym koncercie ska prosto z Gdańska decydujemy się na jutrzejszą akcję.Starając się nie wnosić „zewnętrznych” przedmiotów powstają instalacje, zaskakujące zestawienia, zaprzecza się funkcjom użytkowym, są też działania przeniesione w przestrzeń performatyki. Zabiegi wizualne są jakby przezroczyste, stanowią integralną część obiektu. Wszystko w harmonii dysonansu energii. Przenicowując tą zdegradowaną rzeczywistość udaje się odnaleźć nową absurdalną jakość, zaprzeczając zniszczeniu powołać sztuczne byty. Podjęcie ryzyka spontanicznej interwencji, poza bezpieczeństwem, które dają przygotowania, dodatkowo zasilane adrenaliną niesamowitej aury miejsca, zaistniało warsztatem wyobraźni. Wykwitem pełnym dowcipu, szczerości, pracy. Zdarzają się podczas akcji nieprzewidziane przez nas punkty kulminacyjne. Jeszcze raz los udowadnia, że wyjście poza schemat rutyny jest mocnym, autentycznym doświadczeniem.Później to już „tylko” Wilno, wino i śpiew. Wracamy do Lublina.